Dojazd rowerem jak i samochodem nie stanowi żadnego problemu. Mieszkańców Krakowa zachęcam do odwiedzenia tego uroczego miejsca pieszo a dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w części o „smakach podróży”
Smaki podróży
Grzechem byłoby być w Tyńcu
i nie spróbować benedyktyńskich smakołyków. Ja osobiście polecam piwo
klasztorne „szafarza” wyprodukowane wg receptury nadzorowanej przez
Opactwo Benedyktynów. Naturalne czarne piwo o subtelnej słodyczy i
chmielowo-miodowym zapachu i smaku. Coś pysznego, schłodzone piwo na
klasztornym dziedzińcu, a dookoła cisza i spokój. Dla takich chwil
warto żyć... Chyba się teraz domyślacie dlaczego polecałam pieszą
wycieczkę do Tyńca. Nie tylko piwo braciszkowie mają dobre. Również
wina, wszelakiego rodzaju słodycze, przetwory a wszystko to wyprodukowane
z ich zbiorów.
Aparatem możemy uchwycić i pokazać dużo, ale nigdy zdjęcia nie oddadzą tej chwili która następuję gdy widzimy coś po raz pierwszy w życiu. I tak jest z klasztorem w Tyńcu widoki i atmosfera tego miejsca nie do opisania, to naprawdę warto zobaczyć na własne oczy.. .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz